camp ψ half-blood
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Opuszczone zamczysko

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Greg Forney
Dziecko Dionizosa
Dziecko Dionizosa
Greg Forney


Wiek : 26
Złote drachmy : 290
Liczba postów : 102
Specjalne umiejętności : Kolo od wina i imprez. Kumpluje się z Królem Upiorów. Razem chleją w piekle.

Opuszczone zamczysko Empty
PisanieTemat: Opuszczone zamczysko   Opuszczone zamczysko EmptyWto Lip 21, 2015 5:42 pm


       

       
Opuszczone zamczysko 21kmg5c
teksttekst

       

       
Powrót do góry Go down
Sara Crainger
Dziecko Ateny
Dziecko Ateny
Sara Crainger


Wiek : 25
Złote drachmy : 51
Liczba postów : 19
Specjalne umiejętności : Mądrala, uzbrojona w patelnię, buntowniczka

Opuszczone zamczysko Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone zamczysko   Opuszczone zamczysko EmptyWto Lip 21, 2015 10:19 pm

SŁONKO ŚWIECI,
WSZYSTKIE PTASZKI WESOŁO ĆWIERKAJĄ
HEJŻE CÓŻ TO ZA  CUDNY DZIEŃ,
WSZYSCY HEROSI SOBIE POD NOSEM WOŁAJĄ
A JA SOBIE OD NICH UCIEKAM,
BO NIEZNANYCH PRZYGÓD SZUKAAAAAM. -  ryknęła słodkim głosem wojownicza Sara, która dokładnie kwadrans temu przekroczyła zakazaną strefę i znikając z wszędobylskich wszystkich stu oczu samego Argusa, czmychnęła w najbliższe krzaki i trach. Malowniczo zniknęła. Zapomniała jedynie o drobnym szczególe, że jej przeokropny i zawodzący śpiew zbudziłby wszystkich umarlaków w Podziemiu! Nie wspominając już o tych okropnych potworzyskach chowających się w otchłani Tartarusa, alee.. kto, by miał na tyle cywilnej odwagi, by stanąć do walki z tą rezolutną buntowniczką? Prawdopodobieństwo z pewnością, by wyniosło zero, chyba, że tylko typowy masochista bądź cymbał pierwszej, olimpijskiej klasy, by się odważył do tego mikrusa podskoczyć.
W każdym razie, Sara po przemyśleniu wszystkich plusów i minusów swego położenia – czyli spoczywając na mulistej, mokrej ziemi w otoczeniu wszelkiej maści patyczaków – zmarszczyła lekko nos i wbiła swe szare ślepia w oddalony o kilkanaście metrów.. zamek. Chejron pewnie czai się gdzieś nad jeziorem i obserwuje te irytujące zalotnice czyli te wodne idiotki – najady.  Pan D. zapewne znowu się gdzieś zaszył i próbuje opędzlować w tajemnicy przed resztą bogów, swoje jakieś super wykwintne wino – i znając życie – z pewnością znowu napije się ale zwykłej wody,  a nie wyskokowego napoju.  A wtedy z całą pewnością się zdenerwuje i jakiegoś herosa, który mu się napatoczy po drodze, zamieni w jakiegoś ssaka bądź gada i rozjedzie swym boskim harleyem. Tak, pan D. ma bardzo specyficzne poczucie humoru. Sara dobrze pamiętała jego wściekłą minę, gdy mimochodem wspomniała mu o pewnym ludzkim klubie dla anonimowych alkoholików – zabawne, że stary Winorośl bardziej się zdenerwował na słowo anonimowy niźli alkoholik! Nie trzeba także wspominać, że za karę spędziła miesiąc w kuchni wśród harpii i była zmuszona zmywać całą stertę garów przy pomocy lawy. (zabija 99.9% zarazków!) Przypominając sobie jakich wtedy oparzeń setnego stopnia się nabawiła, mimowolnie zerknęła na swoje dłonie i całkiem odruchowo je wytarła o swoje sztruksowe spodnie i pomarańczą, obozową koszulkę. Podniosła się także z klęczek i na wpół zgięta, ruszyła przez krzaczory w stronę zrujnowanej budowli. BO NARESZCIE POJAWIŁA SIĘ OKAZJA, BY ZWIAĆ Z BEZPIECZNEJ STREFY! HURRA! Niestety bądź stety, Sara jak przystało na herosową buntowniczkę jest również niepoprawną fajtłapą, która umie się potknąć o własne nogi i przywalić czołem w pierwszy lepszy konar. NIE, DZISIAJ SIĘ JEDNAK NIE POTKNĘŁA.  Ani sobie nie nabiła guza. Do zamku zatem dotarła w radosnych podskokach i wymachując swoją ukochaną bronią dla półbogów (spiżową patelnią), wskoczyła na pierwszy, zdezelowany, kamienny schodek i uśmiechnęła się do wszystkich i do nikogo z dumną miną, iż zaszła tak daleko i NIC SIĘ JEJ NIE STAŁO. Matko mądrości bądź ze mnie dumna! – pomyślała sobie wówczas odruchowo blondwłosa istotka i przybierając mądrościową minę, rozpostarła szeroko ramiona i  czule objęła, kamienną kolumnę z jednoczesnym obejrzeniem się za siebie - czy żaden niegodziwiec przypadkiem nie polazł za nią. Z ulgą odnotowując, iż jednak jest samiuteńka na zakazanej strefie, zacisnęła lewą dłoń w pięść i unosząc ją do góry w geście zwycięstwa, zakrzyknęła pełną piersią:
- TAK, UDAŁO SIĘ! – wrzasnęła bojowo i opuszczając swego kamiennego przyjaciela, odtańczyła iście plemienny taniec ku czci nieco psychicznej bogini Nike. Ten taniec owszem, był bardzo dziwny. Zawierał mnóstwo niezrozumiałych dla ludzkiego oka pląsów, podskoków i piruetów godnej samej primabaleriny. Gdy tak się kręciła wkoło, nagle coś błysnęło jej na prawo od schodów i .. Sara zaprzestała wirowania i.. wtem opadła z gracją na posadzkę. A potem nieco wciąż oszołomiona od dzikiego tańcowania -  na czworaka polazła na środek atrium zamku, jednocześnie wpatrując się z ciekawością w marmurową posadzkę z której zaczął emitować się dziwny blask.
- Co tooo? Cotocotocotcotcoto? – zamruczała do siebie cicho i nachylając się w stronę posadzki - i to do tego stopnia, iż zamiotła swą jasną grzywą brudne podłoże – przymknęła jedno oko dla celności i spróbowała uderzyć ów błyszczącą „podłogę” swą patelnią niczym ciekawskie dziecię. Ach i czy trzeba wspominać, iż Sarka przed wyruszeniem w poszukiwaniu przygód sama opędzlowała jedno ze słynnych win pana D.? Sądząc po jej przekomicznej pozycji, gdy siedziała z rozwianym włosem jak rozpłaszczona żaba w opuszczonym muzeum i próbowała z zaciętą miną rozwalić swą patelnią kamienną podłogę – raczej nie. Należało się jedynie zastanowić czy rzeczywiście aby tylko jedno wino, młoda heroska opędzlowała?
Powrót do góry Go down
Greg Forney
Dziecko Dionizosa
Dziecko Dionizosa
Greg Forney


Wiek : 26
Złote drachmy : 290
Liczba postów : 102
Specjalne umiejętności : Kolo od wina i imprez. Kumpluje się z Królem Upiorów. Razem chleją w piekle.

Opuszczone zamczysko Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone zamczysko   Opuszczone zamczysko EmptyWto Lip 21, 2015 10:54 pm

Bądźmy szczerzy – któremu z dzieciaków Dionizosa, obca była zakazana strefa? Może znalazłoby się z dwóch takich, albo trzech, ale Greg z pewnością do nich nie należał. Na totalnym luzie, przemierzał właśnie alejki obozu, by u granic tej „bardzoniebezpiecznej” strefy, parsknąć śmiechem i pokiwać z niedowierzaniem głową. Zawsze dziwiło go to, jak łatwo było półbogom przejść ową granicę. Wystarczyła odrobina pewności siebie i wyczucie chwili, by z łatwością dostać się do zakazanego targowiska, czy opuszczonego zamku, do którego właśnie zmierzał Greg. W drodze powrotnej zamierzał jeszcze użyć swojego uroku osobistego i uśmiechnąć się ładnie do córek Hermesa, które sprzedawały nie do końca legalne ziółka, na okolicznym targu. Zazwyczaj nabierały się na jego białe ząbki i skubany dostawał rabacik.
Tak, czy inaczej, zamek. Dotarł do tego wielkiego, opuszczonego zamczyska, gdzie zwykle świeciło pustkami. Również tamtego dnia, jak się Gregowi wydawało, był tam sam. Tradycyjnie wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i odpalił jednego, by już po chwili rozkoszować się świeżą dostawą nikotyny. Od rana spalił pół paczki, a biorąc pod uwagę fakt, że godzina była ledwie popołudniowa, niejeden mógłby nazwać Grega samobójcą, bo „jara, jak smok”. No, ale kto by się tym przejmował? Sam zainteresowany wsadził rękę w kieszeń i rozejrzał się dookoła. W zamku bowiem, często można było znaleźć ciekawe przedmioty, zostawione przez herosków, przyłapanych na przekroczeniu bezpiecznej strefy. Rozumiecie. Jak się ucieka przed Dionizosem, można coś  przez przypadek wypuścić z rąk. W pewnym momencie, oczy blondyna zatrzymały się na świecącym przedmiocie, który leżał na ziemi. Młodemu oczy zaświeciły równie mocno i bez zawahania, podniósł tajemniczą rzecz, która przypominała coś w rodzaju kieliszka do wina. A komu, jak komu, ale Gregowi wszelkiego rodzaju szklaneczki, kieliszki, czy inne kufelki, przydawały się bardziej, niż cokolwiek innego. Toteż uśmiechnął się szeroko, obrócił zdobycz parę razy i schował do kieszeni bluzy. Rzucił papierosa na ziemię, przydepnął butem, żeby nie było, że spalił zamek, po czym zachwiał się i… Bum! Runął na ziemię, która okazała się dziwnie… Miękka? Westchnął ciężko, kiedy zorientował się, że wcale nie upadł na ziemię.
- No kurwa, ja nie wieeeerzę... - Wywrócił oczami. - Łazisz za mną, nie? – Mruknął pod nosem, nie wiedząc, jak zareagować na to, że właśnie wpadł na ostatnią osobę, którą chciałby tego (i każdego innego) dnia zobaczyć. – Co ty tu robisz? Nie powinnaś siedzieć w jakiejś bibliotece? Uważaj, bo jeszcze ktoś na ciebie zupełnym przypadkiem nakabluje i będziesz miała przejebane. – Rzucił i uśmiechnął się ironicznie, by ruszyć gdzieś w swoją stronę. Nie miał dziś ochoty na kłótnie, a każda dłuższa rozmowa z Sarą kończyła się epicką wymianą przekleństw, wyzwisk i  innych przemiłych sentencji. A później, to trzeba było ich rozdzielać, żeby się z tej złości ogromnej nie pozabijali. Milutko, co?
Powrót do góry Go down
Sara Crainger
Dziecko Ateny
Dziecko Ateny
Sara Crainger


Wiek : 25
Złote drachmy : 51
Liczba postów : 19
Specjalne umiejętności : Mądrala, uzbrojona w patelnię, buntowniczka

Opuszczone zamczysko Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone zamczysko   Opuszczone zamczysko EmptyWto Lip 21, 2015 11:53 pm

- Przeabane. - powtórzyła z typową dla siebie lekkością w głosie i poczęła zamaszystym ruchem ręki, rozcierać swą nogę, na którą się ten winomóżdżek zwalił całym swym boskim ciałem -  jakby Sara miała robić w tych trudnych czasach za wygodny materac - i to za frajera czyli za darmochę. Ha niedoczekanie!  Obserwując więc blondwłosego chłoptasia z spod przymrużonych złowieszczo ślepi, wygięła wargi w niesmaczną minę jakby właśnie dotknęło ją coś oślizgłego i wzdrygnęła się malowniczo.
- Przeabane. Co to znaczy? - powtórzyła z uporem maniaka i wstając niepewnie na nogi, przytuliła do swej piersi istnie zaborczym gestem spiżową patelnię. Przecież musiała poznać znaczenie tegoż słowa! W końcu będąc córką bogini mądrości musi wszystko wiedzieć i o wszystko się dopytywać jeżeli coś jest dla niej niezrozumiałe bądź najzwyczajniej w świecie idiotyczne! Oczywiście, że mogłaby sama sprawdzić znaczenie tegoż bełkotu w słowniku -  jednakże jej dysleksja jak u każdego herosa była na tyle miażdżąca, że nawet gdyby próbowała przeliterować ów słówko, zapewne zeszłoby jej na tym całe 569 dni i tyle samo nocy - i ni w drachmę ni w miecza, by nie przeliterowała tego cholerstwa. A tym samym nie poznałaby znaczenia! Dlategoż zbliżając się drapieżnym krokiem w stronę blondasa machnęła mu przed oczami swą zabójczą bronią i wysunąwszy wojowniczo podbródek do góry, zaczęła przytupywać niecierpliwie,  tym samym oczekując od swego nemezis natychmiastowej odpowiedzi.  - I bez kombinowania! - zagrzmiała marszcząc groźnie czoło po czym pacnęła go dnem patelni w potylicę dla podkreślenia swej jakże poważnej pozy. Oraz tego, że rzeczywiście oczekuje od niego zawiłego sprawozdania! Takiego mega wyczerpującego. O ile jego winiowate, szare komórki są zdolne do skonstruowania dłuższej wypowiedzi! Bo tego Sara już nie była taka pewna. Spojrzała jeszcze raz na niego, gdy ten milczał jak zaklęty bądź jak przeklęty i wzniosła swe ślepia w stronę niebiosa, by wszyscy olimpijczycy wszechmogący dali jej nieco więcej cierpliwości do tego zapijaczonego czubowatego czuba.
- Nie zakabluje nikt bo nie ma kabli, głupcze. A biblioteka jest po stokroć ładniejszym miejscem od ciebie,  ot co. I TO JA BYŁAM PIERWSZA. A WIĘC TO TY MNIE ŚLEDZISZ TY, WINIARZU-ZBRODNIARZU TY.  HA! - wytknęła mu błyskotliwie i wycelowała w niego palcem z cwaniackim uśmieszkiem. Niestety zapomniała, że w ręku trzyma patelnię i tak jakoś .. przypadkiem i absolutnie nie celowo .. machnęła nią w pełni radością, tuż przed forney ’owskim nochalem.  
I opuściła ją.
Wprost na jego twarz.
Bo sobie przypomniała o bajerancko świecącej podłodze!
Powrót do góry Go down
Greg Forney
Dziecko Dionizosa
Dziecko Dionizosa
Greg Forney


Wiek : 26
Złote drachmy : 290
Liczba postów : 102
Specjalne umiejętności : Kolo od wina i imprez. Kumpluje się z Królem Upiorów. Razem chleją w piekle.

Opuszczone zamczysko Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone zamczysko   Opuszczone zamczysko EmptySro Lip 22, 2015 1:01 pm

- PrzeJEbane… To znaczy, moja droga, że… - Zaczął powoli, uśmiechając się nieco zadziornie, a kiedy wyciągnęła ku niemu, swoją zabójczą broń, otworzył szerzej oczy. I choć nigdy tego nie przyznał, lubił kreatywność tej ,,złośliwej dziewuchy’’ (tak zwykł nazywać ją Greg w tych najłagodniejszych kłótniach). No bo komu innemu przyszłoby na myśl walczyć… Patelnią?  – Że będziesz miała kłopoty. Tarapaty. WIELKIE PROBLEMY. – Z każdym słowem, mówił coraz szybciej, równocześnie zbliżając się do Sary tak, że wymawiając ostatni wyraz, stał tuż przed nią. I to był błąd, bo właśnie wtedy dostał z najbardziej zabójczej broni na świecie, w łeb.
- Au! – Krzyknął i podskoczył, jak oparzony, po czym momentalnie odwrócił się do Sary i wycelował w nią palcem. –Ty! Za co to było?! Przecież ci powiedziałem, no!  - Musiał wyglądać nieco zabawnie ze zmarszczonymi brwiami i smutną miną, zbitego bez powodu pieska. Wyobrażacie to sobie? – Nie ZAKABLUJE, tylko NAKABLUJE. – Poprawił ją, akcentując wyraźnie pierwsze sylaby każdego z wyrazów, po czym wywrócił oczami, jak zwykle, kiedy rozmawiał z tą blond wojowniczką. Drażniła go niesamowicie swoją upartością, dociekliwością, no i całym tym zawziętym charakterem, ale równocześnie, choć zabrzmi to dziwnie – nie wyobrażał sobie choćby miesiąca bez kłótni z młodą Crainger. To tak, jakby przez miesiąc… Nie wychodzić na dwór. Nie walczyć. Nie… Nie brać prysznica, albo nie jeść śniadania! Te czynności były codziennością tak samo, jak konfrontacje z Sarą i, gdyby ich zabrakło, codzienność mogłaby okazać się po prostu nudna. – To leć do tej biblioteki i, żebym cię tu więcej nie widział, czaisz?!- Zmrużył oczy i zmarszczył brwi, jakby chciał nadać sytuacji powagi. – A w zamku to ja byłem pierwszy i to MOJA miejscówa, Crainger! - W końcu, to Greg zawsze przychodził tu w poszukiwaniu różnego rodzaju skarbów i zupełnie nie podobało się młodemu, że spotkał tutaj akurat ją. Sara była ostatnią osobą, z którą chciał dzielić wszystkie te przedmioty, które można było znaleźć w zamczysku. – I nie jestem zbrodniarzem, ale wina, to bym się chętnie nap… - Nie zdążył dokończyć zdania, a ostatnią rzeczą, jaką zobaczył, była spadająca na niego patelnia.
Jakieś 5-10 minut później, kiedy Forney się ocknął.

- Co się… - Poczuł, jak świat mu wiruje, a obraz rozmywa. – Co ja tu robię… - Złapał się za głowę i spojrzał w górę, a pierwszym, co zobaczył, była… Twarz Sary. – NO NIE. – Warknął, kiedy doszedł już do tego, że po raz tysiąc ósmy, dał się znokautować patelnią. – No nie, no nie, NO NIE! – Zaparł się o podłoże i spróbował wstać, a kiedy za czwartym razem podołał temu trudnemu zadaniu, ruszył pewnym krokiem w stronę Sary. – Czy ty zawsze masz tą cholerną patelnię przy sobie?! Czy tylko wtedy, kiedy wiesz, że spotkasz MNIE?! Nie wierzę, że po raz kolejny pokonałaś mnie tym… - Wycelował palcem w śmiertelnie zabójczą broń. – Tym czymś! Pokaż to! – Z refleksem godnym półboga, wyrwał patelnię z rąk Sary, by już po chwili zamachnąć się, uderzyć w jakiś dziwny posąg, który już wcale posągu nie przypominał i… Rozbić go na małe kawałeczki. Greg otworzył oczy szeroko, a na twarz wpłynął mu jeszcze szerszy uśmiech. – Zajebiiiiste, chcę to! Skąd to masz?
Powrót do góry Go down
Sara Crainger
Dziecko Ateny
Dziecko Ateny
Sara Crainger


Wiek : 25
Złote drachmy : 51
Liczba postów : 19
Specjalne umiejętności : Mądrala, uzbrojona w patelnię, buntowniczka

Opuszczone zamczysko Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone zamczysko   Opuszczone zamczysko EmptySro Lip 22, 2015 8:33 pm

TRZASK. ŁUBUDU!
Odgłos osuwającego się bezwładnie ciała jasnowłosego na kamienną posadzkę, nie był najmilszym dźwiękiem jaki Sara miała zaszczyt usłyszeć w swoim życiu. Brzmiał on mniej więcej tak, jakby na ziemię zwalił się bez żadnej gracji, co najmniej stukilogramowy potwór i mało tego – zacząłby się on przez sen, ślinić jak mops – przy okazji, co jakiś czas niezdarnie pochrapując. Jednakże, córka mądrości czyli Sareczka, nie pozbawiła umyślnie swojego wroga przytomności! Gdzież by śmiała! Zafundowała mu jedynie krótką wycieczkę po krainie snu. Prawda jaka ona uprzejma? I troskliwa! Przystając więc nad rozciągniętym na dość niewygodnym podłożu, chłopaczyną, nachyliła się z ciekawością nad nim i rączką patelni, przekręciła jego gębę na prawą stronę, by się przypadkiem nie zakrztusił własną śliną – w końcu nie chciała mieć nieprzyjemności na obozie! Ona grupowa, miałby mieć do akt wpisane, morderstwo na synu Dionizosa? Wtedy z pewnością, by się nie dostała na Olimp - do najlepszej kancelarii prawno-boskiej! Obserwując więc ucinającego sobie w najlepsze drzemkę, Forney ’a, szarooka heroska, wyprostowała się nagle, rozciągnęła sobie przy okazji, swój zbolały kręgosłup i nonszalanckim ruchem zarzuciła na swe ramię, ukochaną patelnię. A czubkiem buta, trąciła tą pijaczynę dionizyjską w kolano. Koniec końców, gdyby miała czekać nieskończenie długo na jego pobudkę, zapewne sama by, go ponownie pacnęła patelenką w czoło, ale! – na jego szczęście bądź i nie - królewicz Winiarza, sam się z nagła, postanowił zbudzić.
- Heja. Wstawaj czubie bo harpie cię pożrą jako przekąskę i będę miała później dodatkową robotę papierkową. – wyznała dość smętnym głosem i okrążając chłopskiego herosa, łypnęła na niego z góry i prychnęła cicho, gdy ten zaczął wylewać swoje żale. Tak, oczywiście! Sara zawsze i wszędzie nosi ze sobą pobłogosławioną i osławioną patelnię. Na pioruna Zeusa! Specjalnie ją kazała sobie wykuć w podwodnych kuźniach dla tego przygłupa! Gdyby Forney był choć troszkę przebiegły i spostrzegawczy to zapewne po miliardowym uderzeniu w łepetynę prócz gwiazd, być może, zdołałby ujrzeć na dnie patelni, mikroskopijnych rozmiarów napis  z cyklu – wykonane na G. Forney ‘a.  Napis, który aktualnie młoda Crainger z totalnym zapałem,  zaczęła polerować skrawkiem swojej obozowej koszulki, ukradkowo rzucając chłoptasiowi swe miażdżące spojrzenia. Bo głupi się wydzierał i wydzierał! Nie będzie trzeba długo czekać, gdy zbiegnie się tutaj połowa obozu z naostrzonymi badylami, bo jemu zachciało się piszczeć! Bo co. Bo go lekko stuknęła patelnią w łeb?  Patelnią, którą jej właśnie wyrwał z dłoni? I tą samą patelnią, przy pomocy której, właśnie rozjumał w drobny pył, posąg Zeusa, boga wszystkich bogów, tym samym podpisując na siebie wyrok śmierci?
- Hmmm. Nawet miło Cię było poznać, winomóżdżku. – wymamrotała wówczas Sara dziwnie cienkim głosem, gdy z przestrachem zeskanowała swymi bystrymi tęczówkami niebo – mimowolnie się zastanawiając nad faktem, dlaczego Forney jeszcze nie oberwał błyskawicą i żyje. Czyżby Zeus szukał w szale swego gniewu, pioruna? A być może skamieniał z wrażenia, iż zniszczono jego cudną podobiznę, nadzwyczajną patelnią? W każdym razie, jasnowłosa buntowniczka na oślep wyciągnęła dłoń do Forney ‘a i ciężko ją opierając na jego ramieniu, potrząsnęła lekko herosiną i znienacka pchnęła go w głąb opuszczonego zamczyska, o mały włos, go nie tratując na schodach - prowadzących do ponurych lochów. Tam raczej nie dotrze gniew Zeusa! Chyba, że znajdą ich zastępy piekielnych potworzysk. Chodzą pogłoski, że niektóre z nich wszystkim herosom kradną onucki z prawej nogi i ich nie zjadają oraz są nieszkodliwe. Inne natomiast lubują się nad ekstrawagancją i chętnie by, zżarli półbogów w sosie mango! A znając pecha Sary.. spotka ją coś niemiłego. Maszerując więc jak amerykański żołnierz przez podziemne tunele, zatrzymała się nagle w pół kroku, gwałtownie odwróciła niemal wpadając na Forney ‘a i posyłając mu zabójcze spojrzenie, odebrała od niego swoją własność i przytuliła ją czule do siebie.
- To.jest.patelnia. – powtórzyła bardzo powoli, by chłopak ją zrozumiał dosadnie i pozwolił swoim szarym komórkom przetworzyć tą istotną informację, a po chwili wskazała raz jeszcze palcem na to cudo świata i z powrotem na jego osobę. - ZNAJDŹ SOBIE WŁASNĄ. – dorzuciła na jednym wydechu, zatupała buntowniczo i ponownie ruszyła  poprzez mrok tuneli. Odwróciła się jednak ponownie do Grega i z dziwną miną zaczekała, aż zrówna z nią z krok.  Przecież za Chiny Ludowe się nie wygada, że panicznie boi się ciemności!
- Forney, wiesz co.. Całkiem nieźle rozwaliłeś ten posąg, nie powiem. Szkoda tylko, że on należał do Zeusa, ty winomóżdżku. Przecież on cię usmaży jak cię tylko dorwie w swoje łapy! A wątpię byś mu wykuł nowy posąg. Wyparujesz więc jak bąbelki z szampana. Buum. Był Forney, nie ma Forney ‘a. - wymamrotała w ciemnościach do tegoż nierozważnego chłoptasia i siąpnęła lekko nosem, gdyż biedna miała uczulenie na wszędobylski kurz.  Wyciągnęła także przed siebie patelnię, by się w razie czego bronić przed czymś zapewne potwornym - bo nic miłego nie może mieszkać ani żyć w zakurzonych tunelach – i mimochodem zerknęła na zaciemniony profil chłopaka.
- FORNEY, NO ODEZWIJ SIĘ. – warknęła po minucie ciszy z wielką dozą swej irytacji i po chwili zakaszlała malowniczo. Oho.  A może jednak się wyda jej paniczny lęk przed ciemnością?
Oddychaj Crainger,
Oddychaj!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Opuszczone zamczysko Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone zamczysko   Opuszczone zamczysko Empty

Powrót do góry Go down
 
Opuszczone zamczysko
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
camp ψ half-blood :: OBÓZ HEROSÓW :: ZAKAZANA STREFA :: Opuszczona dzielnica-
Skocz do: